To Ty musisz ocenić postępy i dobrać odpowiednia odległość.
Natomiast wątpliwość budzi u mnie
czy skupić się na karach w sensie kolczatka i ochrzan czy dalej ćwiczyć na polu i spacerach z odległości
To nie jest tak, że albo są ćwiczenia na smaczek, albo kolczatka.
Skupiasz psa na sobie - piłką, żarciem, głosem, w inny działający sposób. Masz mieć jego uwagę. Jeśli tracisz uwagę, próbujesz ją odzyskać metodą "nieinwazyjną". Jeśli ją odzyskasz, nagradzasz psa pokazując mu, że tak jest fajnie.
Jeśli mimo zabiegów pies ma cię w nosie, wtedy korygujesz i natychmiast próbujesz ponownie nieinwazyjnie skupić na sobie - po czym nagradzasz.
W ten sposób pokazujesz, że to, co robi wbrew jest złe, a skupienie jest dobre.
Oczywiście ilość pracy "inwazyjnej" i "nieinwazyjnej" musisz płynnie dostosowywać w zależności od sytuacji. Korekta fizyczna powinna być też ostatnim elementem, który zastosujesz dopiero w sytuacji, kiedy cała reszta zawiedzie.
To nie jest też tak, że masz smycz po to, żeby psa szarpać za każdym razem. Ostatecznym celem jest spowodowanie, żeby pies sam widział potrzebę skupienia uwagi na tobie, więc przymuszanie go do tego smyczą samo w sobie nie jest też dobre. Tu chodzi raczej o skojarzenie, że to, co robi w danym momencie, jest złe, natomiast za tym musi iść wywołanie zachowania pożądanego i nagrodzenie go.
I czy na pewno potrzebujesz kolczatki?