moze to nie jest najsmieszniejsze, ale mnie strasznie bawi...mieszkam z psem w bloku, od jakies 2 miesiecy nie dziala u nas winda, wiec na 6 pietro musimy wlazic po schodach. ktorys sasiad ma psa, ktory non stop "podlewa" sciane na kazdym pietrze. i uwaga. wszyscy sasiedzi czepiaja sie mnie(jako ze mieszkam tutaj najkrocej) ze to MOJ pies obsikuje klatke. ale nikt nie umie zrozumiec, ze posiadam SUCZKE ktora nie potrafi zadrzec nogi tak wysoko, zeby obsikac sciane
i za kazdym razem jak wracamy ze spaceru ktores drzwi sie otwieraja i jest ta sama gadka 
dobre
Nam się przytrafiają śmieszne sytuacje codziennie dosłownie, z racji tego, że dużo czasu spędzamy z Deunanem w zaprzyjaźnionym sklepie zoologicznym. Ost najlepsze co mi przychodzi do głowy, siedzimy sobie w sklepie, rozmawiamy, Djun pałaszuje jakiś gryzak , na co wchodzi taki poczciwy starszy pan z 9 tyg ONKiem i dopytuje się czyj Djun jest, ja że mój a on na to, że za kilka sekund jego żona przyjdzie "straszna baba" i czy bym mógł skłamać , że ten mój to jakaś inna rasa bo ona go z domu wyrzuci jak się z orientuje co z tej ich małej kulki ma wyrosnąć.
Druga syt miała miejsce w parku w okolicy naszego mieszkania, Djun tego dnia miał straszne rozwolnienie po wizycie u babci która "oczywiście nigdy nic mu nie daje", Djun biega za aportem w pewnym momencie zgarbił się na trawniku i ciśnie

ale jako, że tego dnia zgarbił się już dobre 3-4 razy po babcinym dokarmianiu to niestety nie mógł już nic z siebie wydusić, widząc ze nie ma czego po psiaku sprzątać bawimy się dalej , już chcę rzucać a tu straż miejska... pies bez obroży,kagańca,smyczy nic... o dziwo nie przyczepili się do braków na psia , tylko do rzekomo zrobionej kupy, ja mówię, że jaka kupa nic nie zrobił, oni, że widzieli z drugiego końca parku już, jak się pies garbi i przyszli mandat dać , że nie posprzątałem. Mówię ok jak panowie pokażą kupę to przyjmę mandat i tyle, staliśmy ciągle w tym miejscu gdzie pies rzeczywiście był zgrabiony, dobre 10 min chodzili po trawniku na około szukali kupy, miny mieli tak zdegustowane, że wyglądali jak by mieli wybuchnąć zaraz ze złości, na co sąsiad nasz(starszy pan) który podszedł w między czasie , "panowie się nie denerwują w życiu tak jest, że jak się czegoś szuka to zazwyczaj się gówno znajduje, a czasem nawet gówna znaleźć nie można" i poszedł

Strażnicy zdegustowani do granic wytrzymałości, nawet nie wspomnieli o braku w garderobie psa , przeprosili i poszli. Dawno się nie uśmiałem jak wtedy.