Ewidentnie widać, że w panice właściciel nie ogarnia sytuacji. Z drugiej strony w obliczu zagrożenia często człowiek nie zachowuje się racjonalnie. Nie wiemy też jak sytuacja wyglądała od początku, czy ONek bez powodu zaatakował czy został sprowokowany przez małego, a często niestety te małe pchły pokazują swoją frustrację, zwłaszcza będąc na smyczy.
Ja przezornie zawsze mam ze sobą gaz pieprzowy w żelu, tym bardziej kiedy wybieramy się do lasu czy łąki, a w takich miejscach często można spotkać pokaźnych rozmiarów zbiegów z posesji pobliskich wsi.
Wiadomo gdzie doszło do tego zdarzenia, czy mały odniósł jakieś poważne obrażenia i czy właściciel tego owczarka został znaleziony?