Kilka tygodni temu mielismy gosci z Polski i wybralismy sie razem na wycieczke do pieknie polozonego w gorach Queenstown. Tam mielismy okazje odwiedzic miejscowa farme, niemalze odcieta od cywilizacji. Farma znajduje sie w gorach, nad brzegiem jeziora Wakatipu. Nie ma drog dojazdowych, prad wytwarzany jest na miejscu z gneratora, dostac sie tam mozna jedynie na pokladzie statku parowego. Latem farmerzy 'uprawiaja' agroturystyke - zapraszaja turystow na zwiedzanie farmy, mozna karmic zwierzeta, jest pokaz pracy psa pasterskiego przy krowach i owcach. Pozniej oczywiscie pokaz strzyzenia owiec i mozliwosc zakupow przeroznych wyrobow welnianych oraz serwowany jest podwieczorek w pieknym starym domu z weranda i widokiem na jezioro.
Film jest nieedytowany, mam nadzieje, ze bedzie slychac bo pan bardzo duzo mowil o pracy psa. Dla zainteresowanych owczarkarzy:
Po pokazie zamienilam kilka slow z pasterzem - bardzo sympatyczny i kochajacy swoje border collie. Zapytalam jak czesto zdarzaja sie problemy z psami podgryzajacymi owce. Powiedzial, ze w swojej 30 letniej karierze zdarzyl mu sie tylko jeden, ktorego nie mogl oduczyc kasania owiec i po prostu go oddal. Psy dosyc szybko sie ucza, ze nie wolno podskubywac, nawet gdy zrobia to w odleglosci od pasterza on je wtedy odwoluje i karci po przyjsciu do siebie (pewnie wazniejsza kara jest juz odwolanie od owiec). Podgryzanie nie jest tolerowane przez farmerow nie tylko ze wzgledu na troske o dobrobyt owcy ale rowniez przez to, ze posiniaczone mieso musi byc sprzedane po nizszej cenie. Tego dnia byl piatek i Pan pasterz wybieral sie do pubu w miescie. Opowiadal jak to wlasciciel farmy, Irlandczyk Pat, zawsze pije Guinessa za darmo bo zaklada sie z turystami, ze jak wypije piwo szybciej od nich to musza mu postawic nastepne. A ze to piwo potrafi wypic szybciej niz niejeden czlowiek wode zawsze wygrywa zaklad

To tak a propo starych obyczajow
