No to bardzo dziwne...
Fundacje i jakiekolwiek organizacje rzeczywiście prozwierzęce zdecydowanie promują adopcje, nigdy nie polecą hodowli, nawet renomowanych. W ich statucie najważniejsze jest by ograniczyć liczbę bezdomnych zwierząt, a to da się m.in. przez adopcje...
Dziwne to bardzo, spróbuję ich sprawdzić, może są znani.
Do naszego schroniska masz daleko, ale w Twojej okolicy działa DONnka z naszego forum - może pomóc Ci polecić jakieś miejsca lub konkretne psy w potrzebie z Twoich okolic, które mogą spełniać Twoje oczekiwania co do zdrowia i socjalu.
Ja polecam - masz dorosłego psa, odpada wychowywanie szczeniaczka od podstaw. Oczywiście nastaw się, że musi minąć jakiś czas, zanim się poznacie i dopasujecie, mogą być jakieś przejściowe problemy zdrowotne typu biegunka np. lub konieczność wypracowania jakiś umiejętności czy oduczenia pewnych rzeczy, nawyków, ale w sumie od razu znasz charakter psa i tylko go szlifujesz.
Moje wszystkie psy są ze schronisk, ze wszystkimi jeżdżę, chodzę. Pociąg - zero problemów. Noclegi - jeśli nas przyjmą to też nie muszę się wstydzić za psy, ale też nie zostawiam ich na noclegu samych, wszędzie zabieram ze sobą. Zdrowie - z jednym żadnych, z dwoma pozostałymi - zależało od ich przeszłości. ONka była w bardzo złym stanie, gdy ją brałam, dlatego trochę trwało, zanim doszła do siebie, jamnik też był chory początkowo, ale szybciej doszedł niż ONka. Ale po roku od adopcji oba były juz w bardzo dobrej kondycji fizycznej.
Wiesz, ale jeśli mogę coś zasugerować, to zdecydowałabym sie na psa o budowie użytka, nie eksteriera. Czyli - prosty grzbiet, małe kątowanie, brak wad postawy (proste nogi - przód i tył).
Moim marzeniem był średni kundelek, niestety wyszedł ON w typie - tak bywa ;-)
Ps. Dziś się dowiedziałam, że Demos pojechał do domu. Za dwa tygodnie pewnie okaże sie, czy dom trafiony.