Witajcie, życie mi się "lekko" pozmieniało. Rozwód i te sprawy. Psiak i ja zmieniliśmy miejsce zamieszkania z dużego domu i wielkiej działki na miejski zgiełk na dużym osiedlu i mieszkanie 40m2 w bloku.
Pracuje zawodowo, co prawda daje mu więcej czasu na spacery, ale często zacznę niebawem wyjeżdżać w kilkudniowe delegacje po kraju. Nie ma nikogo kto może mi pomóc w opiece nad nim podczas mojej nieobecności. Serce mi się normalnie krwawi... jak to piszę.

Ale w chwili obecnej nie będę chyba miał możliwości się nim zaopiekować jak trzeba. Ex nie chce o nim słyszeć, problem zrzucony na mnie. Był "pies rodziny" został "rozwodowy".
Oddawać do hotelu (których w Trójmieście niezbyt dużo i niewiele sprawdzonych) w nieznane ręce, to niezbyt korzystne dla Niego.
Poradźcie mi co zrobić... osobiście coraz częściej myślę o oddaniu go w bdb ręce, komuś na działkę z domem.
Przyjacielski i rodzinny, uwielbia dzieci, zdrowy i bardzo zadbany (ur. czerwiec 2012).
Wariat w stosunku do innych psów i dominator straszny z domieszką the big ADHD

Mam rozterkę... niebagatelną.

Co czynić...?
