Cześć.
Ja przechodziłam tę chorobę z moja poprzednią suczką SONIĄ, będę szczera: nie operowałam, ponieważ lekarz powiedział wprost ze to bezsensowne męczenie psa. Sonia miała 8 lat, lekarz dawał 20% szans na ewentualną poprawę, nie dawał gwarancji ze pies się wybudzi po operacji. Owczarki w tym wieku to geriatyki. Sonia była z nami póki mogła się podnieść sama i stanac na łapach. Pewnego dnia zapadła decyzja, że ulżymy jej cierpieniom.
Moja obecna dziewczyna Triss w wieku 6 miesięcy miała robione TPO ( operacja stawu biodrowego u szczeniaka), cały opis ze zdjęciami jest tu na forum ( 2016 rok), teraz ma 7 rok i już zaczynają być problemy ze stawami. Podajemy zastrzyki co miesiąc - 200 zł do wytrzymania, jest lepiej. Powiem tak, decyzja o pozwoleniu na odejście psa jest trudna, bardzo trudna ale nasza miłość nie powinna go skazywać na cierpienie. A on na pewno cierpi, leki przeciw bólowe i przeciw zapalne, niszczą żołądek i jelita. Decyzja jest Twoja, ja już kiedyś swoja bardzo trudną musiałam podjąć, patrząc teraz na Triss -mam nadzieje, że po raz kolejny nie będę musiała takiej podejmować ale gdyby cierpiała, to podejmę ją bo moja miłość do niej jest silniejsza niż miłość do siebie, a rozstania są bolesne, ciężkie ale są wpisane w nasze życie.
Trzymam kciuki za twojego psa .