SZCZENIAK W DOMU - BLOG ZOFII MRZEWIŃSKIEJ
29 listopada 2004, godzina 04:07
No to jeszcze o grzechach dorastajacej Raszki.. Wybralysmy sie z wizyta do zaprzyjaznionego psa. Juz na klatce niesamowicie podekscytowana nowa sytuacja Raszka ciagnela na smyczy, A w domu, pierwsze co zrobila, to zwiedzila natychmiast mieszkanie i uznala, ze jedzenie w misce czeka na pewno na nia i nie moze sie zmarnowac. Zabawki lezace na podlodze - jasne, ze do gryzienia. Zabawki dziecka leza na podlodze - to mozna porywac. Pan domu i 6-letnie dziecko gonili ja po mieszkaniu z okrzykami daj, gdy cala szczesliwa zwiewala przed nimi z pluszakiem. Tu juz musialam zainterweniowac - Raszenka na pewno nie odda niczego komus kto ja goni, a haslo daj nie znaczy dla niej nic, ma inne haslo na oddanie czegos do reki.
A potem, gdy oba psy bawily sie w zagryzanie, troche jakby ciasno zrobilo sie w mieszkaniu. Na chwale Raszki musze dodac, ze ciasto na niziutkim stole uszanowala - nie bylo przeciez w misce. I podczas kolacji lezala obok - nikt nie nauczyl jej zebrania przy jedzeniu na szczescie. Milosc do literatury zostala utrwalona bezposrednim spotkaniem z lezacym na podlodze tomikiem Herriota - Weterynarz w zaprzegu. Po tym spotkaniu juz nie jest w zaprzegu, poszedl na makulature. Co na podlodze - oprocz butow w korytarzu - to jest do zabawy, pamietajcie o tym, gdyby ktos zaprosil nas do domu...
Moglam Raszce kazac lezec na bacznosc caly czas? Moglam. Ale skoro gospodarze zaprostestowali i zazyczli sobie, aby psy robily na co maja ochote - nie ma sprawy. Za to bylo dodatkowe wyjscie z psica, bo zarcie w misce nalezalo do kota i nie posluzylo jej na pewno.Kocie zarcie szkodzi psom - na szczescie bylo go niewiele. Po tej wizycie Raszka wracajac zasypiala juz na siedzeniu malucha, a we wlasnym domu padla jak przekluty balonik. A rano okazalo sie, ze zaczela sie cieczka - co w duzym stopniu tlumaczy ostatnie wieksze pobudzenie i ataki "wybiorczej gluchoty". No coz, wprowadzamy od wczoraj program pt - "Raszka tu wcale nie mieszka" azeby zmylic ewentualnych adoratorow. Na czym ten program polega - napisze jasne.
Dyskusja
- 2004-11-29 10:57:40
Prawowity wlasciciel miski siedzial wysoko w swojej budce i popatrywal z gory - prosilam przed wejsciem aby byl zamkniety i on i jego wlasnosc.To kot niewiarygodnie spokojny, bardzo duzy, nie pamietam nazwy rasy, obojetnie patrzacy na domowego psa i wszystko co sie wydarza. Raszka go nie zauwazyla, zbyt byla pochlonieta psim kolezka.
Niestety jeszcze nie bylo okazji do poznania innych zyjatek..Tylko golebie i gawrony na pewna odleglosc.