SZCZENIAK W DOMU - BLOG ZOFII MRZEWIŃSKIEJ
10 lutego 2005, godzina 19:08
Byle do wiosny.. Raszka po raz pierwszy fest przeciela lape na czyms ostrym, co bylo pod sniegiem, no i okazalo sie, ze ma dobra krzepliwosc krwi, byskawicznie przyschlo jak na psie.
Dzionki mijaja nam zwyczajnie, a to ktos sie oburzy, ze psu biegac luzem przed blokiem nie pozwalam, a to ze nie puszczam ze smyczy do kazdego psa za miastem. A ja pracuje w tej chwili nadal nad warowaniem przy przedmiotach na sladzie - idzie nam to ciezko, ale mysle ze wreszcie jakos zdolam pannie wytlumaczyc o co mi chodzi. Z pobytu w Rzeszowie przywiozlam norweski bringsel - do nauki sygnalizowania znalezionej osoby. Od dotychczas uizywanego rozni sie sposobem zawieszenia i technika treningu - pies pracujac na norweskim bringselu ma go caly czas na sobie, przynosi najpierw inny przedmiot identyczny ostrym jaskrawym kolorem. Hmm, jakos mnie to malo przekonuje, ten przedmiot treningowy jest miekki, pachnie inaczej niz twardy plastikowy bringsel, ktory pies pozniej ma przynosic. Zaklada sie w tej technice zauczenie na kolor - po pierszym etapie przynoszenia pomaranczowego kawalka gabczastego materialu podawanego przez pozoranta, a potem lezacego obok pozoranta na ziemi - pies ma przyniesc pomaranczowa plastikowa rurke dyndajaca na szyi tak, by znalazla sie na ziemi gdy pies przy znalezionym czlowieku zacznie szukac kawalka gabki przynoszonego dotychczas.
Esperymentowac czy nie, oto jest pytanie.
Jutro sprobuje zupelnie nowych przedmiotow na sladzie - takich, jakich pies nigdy jeszcze nie nosil - moze w ten sposob latwiej dogadamy sie, ze przedmiot na sladzie nie jest do zaaportowania. Ze aportuje sie wylacznie to, co ja wyrzuce, a nie to, co lezy. Bo jeszcze jest chec nie zaaportowania, ale podgryzienia, wziecia do pyska znalezionego przedmiotu.
Coraz czesciej na spacerach z Raszka odpoczywam - ona jest bardzo obliczalna. Ale jeszcze mimo woli, idac z nia, reaguje tak, jakby przy mnie byla nie zyczliwa, wesola, socjalna Raszka, ale szalony rudy diabel Koliber. Oj, nauczyl mnie Koliber napietej nieustajacej uwagi. Raszenka jest za to wyglaskiwana przez przygodnych ludzi i wprawdzie juz nie biegnie do nikogo pierwsza z wyrazami sympatii, ale na jedno slowo "przywitaj" ogon sie merdoli, mordka usmiechnieta...