SZCZENIAK W DOMU - BLOG ZOFII MRZEWIŃSKIEJ
2 marca 2005, godzina 08:49
Specjalna wiadomosc dla Anki od Nazara - chyba przegonilismy nocne strachy gdzie pieprz rosnie... Od czasu dolegliwosci Raszki i szczekania w strone czlowieka w nocy, co noc wychodze z nia w Polske. Wczoraj po ciemku miala wspolny spacer z zaprzyjaznionym psem, spacer polaczony z szalona zabawa i pierwszy raz - szukaniem czlowieka w ciemnosciach, ksiezyc jeszcze nie swiecil. I po raz kolejny, juz przed domem, ogranicza sie tylko do blyskawicznego zwrocenia sie caluym cialem w strone kogos, kogo zauwazy w nocy, a na moje - OK, ja wiem - natychmiast ignoruje, o to mi chodzi.
Strasznie smiesznie szczenieca jest Raszka. Wie, ze kosci wyrzucane "dla ptaszkow" - sa objete calkowitym zakazem i wziecie ich do dzioba moze dac przykre doznania w okolicach karku. Ale jesli znajdzie stara zamrozona wyschnieta kosc - przynajmniej ...proponuje jej zabawe! Przypada na przednie lapy, traca lapami, podskakuje, poszczekuje zachecajaco.. "No kosc, nie badz taka nieuzyta, nic ci nie zrobie, pobaw sie ze mna..."
Maniactwo porzadkowe tez jest smieszne - mieliscie kiedys psa tak przywiazanego do raz zastanego porzadku rspraw, ze szczeka na nowa ksiazke polozona na polce? Ze sygnalizuje rekawiczki i szalik rzucone na komode a nie na polke w korytarzu?
I smieszy i rozczula mnie to zwierzatko, ale caly czas bije dla mnie ostrzegawczy dzwon:
uwaga na pierwsze wrazenia, uwaga na pierwsze zauczenia, bo ten pies przyjmie je jako obowiazujace na zawsze reguly gry...